piątek, 26 kwietnia 2013

Fragment sprawozdania Magdaleny na temat flagi zyczen

Moi Kochani, wlasnie czytam Wasze raporty z Rytualu Siodmego i ten fragment bardzo mnie poruszyl, dlatego dziele sie nim z Wami a pozostale w calosci w podsumowaniu. Z anielskim pozdrowieniem Wasza Maria Bucardi

Ninijszym ogromne podziekowania dla Magdaleny, ktora bardzo wspiera Magiczna Oaze takze w celu jej poszerzenia oraz posadzila u nas 2 duze drzewa! Ktore szalenie rosna!

Fragment

Dokładnie o 21:34 rozpoczęłam ceremonię zawieszania flagi życzeń, którą z wielkim oddaniem przygotowałam parę godzin wcześniej, umieszczając na niej żarliwe życzenia o oczyszczenie i ukojenie Duszy Naszej Matki Ziemi. Na żółtym prostokącie materiału umieściłam napis w opiece żywiołu powietrza: „Ocalić świeże powietrze”, na czerwonym dla żywiołu ognia napisałam: „Ocalić ogień, który grzeje i oświetla”. Dla żywiołu wody na skrawku niebieskim napisałam: „Ocalić czystą wodę do picia i życia”. Materiał brązowy żywiołu ziemi przeznaczyłam na gorącą prośbę: „Ocalić zagrożone tygrysy i lisy”, a biały materiał opatrzyłam napisem: „Ocalić miłość w ludzkich sercach”.

Mój Najdroższy Anioł Stróż powiódł mnie śmiało i prosto w miejsce, gdzie flaga z dumą łopocze od dnia naszego Siódmego Rytuału Matki Ziemi na wietrze, niosąc moje prośby ku Wszechświatu.

W noc następującą po otrzymaniu przez Ciebie, Najdroższa Mario, wskazówek do Naszego Siódmego Rytuału miałam absolutnie niezwykły sen, którego znaczenie w pełni pojęłam po wnikliwym zapoznaniu z treścią Twoich wskazówek do rytuału Matki Ziemi. Napisałaś, że „Tematem rytuału siódmego są gatunki krytycznie zagrożone wyginięciem”, zamieszczając ich listę. Kiedy otworzyłam ją do zapoznania, natychmiast skierowałam się do tygrysów i lisów. A stało się to za sprawą owego snu, który na trwałe zapisał się w mojej pamięci. Był bowiem przekazem anielskim bardzo głębokiej treści. Śniłam, że jestem na polance przy drodze w gęstym zielonym lesie, czy dżungli. Nagle z lasu zaczynają wyłaniać się tygrysy. Moje serce najpierw ściska trwoga, że jestem ZAGROŻONA. Lecz nie uciekłam zostając na miejscu nieporuszona i obserwując zachowanie zbliżających się do mnie tygrysów. Im były bliżej mnie, tym większe zatroskanie ściskało moje serce. Uzmysłowiłam sobie bowiem, że to nie ja, lecz te biedne tygrysy są ZAGROŻONE. Patrzyły na mnie z respektem, a zarazem błagalnie, prosząc o coś, prosząc o pomoc, o pogłaskanie. I zaraz potem z lasu wyłoniły się lisy. Widząc, że tygrysy znalazły we mnie bratnią duszę i powiernika, przybiegły do mnie ufnie. Miały łzy w oczach. A fragmenty ich futerka były obdarte z nich ze skóry! Wtedy i ja zaczęłam płakać, głaszcząc je delikatnie i z miłością opatrując ich rany.

Dlatego, Moja Najkochańsza Mario, w skrawek brązowego materiału wpisałam życzenie swojego serca o ocalenie tych pięknych kochanych i bezbronnych, wobec okrucieństwa człowieka, istotek. A zaraz potem w trakcie naszego siódmego rytuału wizualizowałam życie Tygrysa Sumatrzańskiego i Tygrysa Chińskiego, Lisa Darwina i Lisa wyspowego, życie wolne od strachu, przepełnione wolnością i swobodą, odbudowaną ufnością wobec człowieka, patrzącego na nie z podziwem i z miłością, do którego podchodzą radośnie, łasząc się i leżąc w pokoju u jego stóp

Zawiesiwszy flagę życzeń na drzewie w uzdrowiskowym lesie na wzgórzu, dokładnie o 21:40 rozpoczęłam rytuał prośbą, skierowaną do Naszych Kochanych Żywiołów o ich pomoc i ochronę. Gdy zamykałam magiczny krąg, nad moją głową hen wysoko rozległ się donośny głos ptaka, szybującego ze swobodą. Przypominał głos sokoła. Moje serce przepełnił spokój i poczucie Twojej bliskiej obecności, Moja Kochana Mario. (...) cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz