wtorek, 3 grudnia 2013

Upadek Magicznego Lasu

magiczny_las_bucardiMoi Najdrozsi, dokladnie dzis mial miejsce niezwykle smutny moment w moim zyciu, ktory sprawil mi ogromna przykrosc. Dzisiejszego dnia zobaczylam cos bardzo poruszajacego. Cos, co zostawia w duszy tak glebokie rany!

Od kilku dni nie bylam w Magicznym Lesie, miejscu w ktorym drzewa mialy glos, slychac bylo spiew, odglosy z innych wymiarow, miejsca ktore uwazalam za wejscie w inna przestrzen, do innego swiata ....Tam mialam ta cudowna mozliwosc spotkac jednorozce, istoty Swiatla, a takze m.in. porozmawiac z moim niezyjacym Tata. Ten las zyl, byl jednym z juz niestety nielicznych, tak czarodziejskich i tajemniczych ostoji prawdziwej Natury...

Dzis doslownie peklo mi serce, gdy odwiedzilam Magiczny Las ... z ktorego nie zostalo nawet jedno zdzblo trawy. Wszystko zrownane z ziemia, nawet cudne zrodelko z wyjatkowej skaly zniszczone, rozbite maszynami. Ktos sprzedal ten kawalek ziemi za jakies tragicznie smieszne papierowe banknoty i pozwolil na wyciecie drzew, przeoranie i zranienie Matki Ziemi, zmiane tego cudownego miejsca w pustynie!

Gdy podnioslam glowe w strone nieba, bylo zachmurzone i smutne jak ja sama. Lzy plynely mi po policzkach a serce wypelnial bol i smutek. Ciagle pytanie "Dlaczego?", "Dlaczego?", "Dlaczego?"... Dlaczego ktos robi cos tak strasznego! Jak mozna tak piekne miejsce rozszarpac tak na kawalki by nie zostalo ZUPELNIE NIC!!!

Gdy dotknelam dlonia kawalka scietego i mokrego od soku - krwi drzewa lzy spadaly na Ziemie a serce wypelnialo zwatpienie. Przez dlugi czas nie bylam w stanie zebrac mysli i powrocic do wewnetrznej rownowagi i wowczas odezwal se gleboki i spokojny glos: "W kazdym ciele sa komorki, te dobre - tzw. odpornosciowe, pozytywne i te zle - bakterie, ktore niszcza. Jesli  te dobre komorki spuszcza glowe z odczuciem, ze walka nie ma sensu, to te zle komorki beda coraz silniejsze i silniejsze az doprowadza do smierci".

Tak, Moi Najdrozsi, rezygnacja, smutek, zwatpienie w cel naszej walki oslabia Ziemie, oslabia jej cudowny organizm i komorki niszczace, rakowe moga sie dalej szerzyc i rozwijac az zabiora jej ostatni oddech.


Musimy byc silni, kazdego dnia bronic naszej Ziemi przed rakiem, ktory rozprzestrzenia sie dookola. To my jestesmy czescia systemu odpornosciowego naszej Matki Ziemi i to od nas pozytywnych komorek, dobrych ludzi, istot swiatla zalezy czy zwyciezy zdrowie czy choroba!



Niech zlo i zniszczenie dookola dodaje Wam/Nam sily do walki bo razem jestesmy silni, my Ziemianie nie pozwolimy by zdegenerowane komorki rakowe zniszczyly nasza Matke Ziemie. Tak, jak nasze wlasne komorki immunologiczne walcza z grypa czy inna choroba, tak my walczymy w obronie naszej Ziemi. Z moca Milosci i wytrwalosci Wasza Maria Bucardi


ps. jesli jeden las zostal wyciety  - posadzimy 10 nowych!

"Kiedy świat jest chory i umiera, ludzie powstaną jak Wojownicy Tęczy."przysłowie Indian Cree.



"Prosisz mnie, bym zaorał ziemię. Czy mam wziąć nóż i rozerwać łono mojej Matki? Potem, kiedy umrę nie przyjmie mnie ona do swego łona, bym odpoczął.

Prosisz mnie, abym kopał w poszukiwaniu kamieni! Czy mam kopać pod skórą swojej Matki w poszukiwaniu jej kości? Potem, kiedy umrę nie będę mógł wejść w twoje ciało, by się odrodzić.

Prosisz mnie, aby ściąć trawę, ususzyć na siano, sprzedać je i być bogatym jak biały człowiek, ale jakże bym się ośmielił ściąć włosy mojej Matki?"

Smohalla
Sokulk





5 komentarzy:

  1. Witam Cię kochana Mario, gdy czytałem ten wpis przypomniałem sobie ten las który Pani pokazywała na YouTube i na zdjęciach, który jest przepiękny, lecz czytając dalej... że już go niema... łzy poszły mi jak z wodospadu, jak można zciąć tak cudowny las... nie mogę w to uwierzyć ;( to okropne, dlaczego zrównali je z ziemią ;( eh... w głowie pozostanie mi ten cudowny obraz dużych drzew, racaj, to miejsce nawet na zdjęciach jest cudowne, szkoda że już go nie ma ;(

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutna historia, wyobrażam sobie jak to musiało wyglądać na żywo i jak Pani się czuła. Sama bym sie popłakała, tak jak w momencie kiedy to u mnie w ogrodzie został wykopany dół na roboty instalacyjne, a dookoła zniszczona zieleń, poniszczone krzewy i choinki z którymi byłam związana mentalnie. Pani Mario przesyłam do Pani promyczek słońca, które u mnie dziś radośnie świeci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana Mario .Właśnie przeczytałam Twój opis i jest mi niezmiernie przykro z Twojego powodu i żal ,że ktoś zrujnował kawałek raju.okrutne to wszystko i smutne.
    Jednak wierzę ,że kiedyś ten świat zmądrzeje i zacznie to wszystko naprawiac .Naprawdę bardzo mi przykro. Pozdrawiam Cie serdecznie i cieplutko.
    Teresa

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam.
    Droga Mario, czy Twój fizyczny ból, o którym pisałaś w sprawozdaniu przed i w czasie XIV Rytuału dla Matki Ziemi nie był zwiastunem lub też faktem niszczycielskiego działania ludzi w Magicznym Lesie? Czytając Twój artykuł o nieodpowiedzialności ludzkich zachowań, które wyrządziły tak ogromną stratę dla życia stworzeń i roślin od razu pojawił mi się obraz Twojego fizycznego bólu i cierpienia podczas rytuału.
    Droga Mario chociaż jestem tak malutka wobec wszechświata jestem i wspieram Ciebie :)
    Pozdrawiam Elżbieta

    OdpowiedzUsuń
  5. dziekuje z calego serca Najdrozsza Elu!!Z moca anielskich wibracji Twoja Maria Bucardi

    OdpowiedzUsuń